Potrzebujemy każdego dnia wykonać drobne rzeczy, aby na końcu zobaczyć efekty. Rozmawiając z moimi coachee o efektach celów coachingowych słyszałem wątpliwości: „to za duża zmiana”, „ile tego trzeba zrobić”, „potrzeba 10 000 godzin, aby być w czymś świetnym”. A to mi bardzo przypominało moje wątpliwości sprzed lat. Bo kiedy przeglądałem wpisy na Facebooku czy Instagramie widziałem jedynie efekty końcowe. Ktoś mądrze i dobrze mówił, ktoś inny osiągnął cel sportowy czy biznesowy. I zawsze brakowało mi tego co się dzieje między wyznaczonym celem a wizualizacją efektów końcowych.
Rozmawiając z moimi coachee o efektach celów coachingowych słyszałem wątpliwości: „to za duża zmiana”, „ile tego trzeba zrobić”, „potrzeba 10 000 godzin, aby być w czymś świetnym”. A to mi bardzo przypominało moje wątpliwości sprzed lat. Bo kiedy przeglądałem wpisy na Facebooku czy Instagramie widziałem jedynie efekty końcowe. Ktoś mądrze i dobrze mówił, ktoś inny osiągnął cel sportowy czy biznesowy. I zawsze brakowało mi tego co się dzieje między wyznaczonym celem a wizualizacją efektów końcowych.
Odkrycie przyszło niespodziewanie, bo przy okazji rozpoczęcia przygody z bieganiem zapytałem kolegi Michała:
- Jak to robisz, że biegasz niemal każdego dnia?
A on na to:
- Daję sobie prawo do niebiegania niemal każdego dnia, pod warunkiem, że zrobię jedną rzecz: założę buty i wyjdę przed blok niezależnie od pogody.
Jednocześnie tę czynność „wychodzenia” połączył z inną codzienną czynnością – wyrzucaniem śmieci.
- I ile razy wróciłeś? – zapytałem
- Ani razu – odpowiedział Michał
Niedługo potem znalazłem Tiny Habits BJ Fogga z Uniwersytetu Stanforda. Jego koncepcja mówi o tym, że aby wytworzyć nowy nawyk potrzeba wytworzyć mikro nawyki, czyli bardzo drobne działania, które nasz mózg zaakceptuje „niepostrzeżenie” jako coś co zna i zacznie używać w sposób automatyczny. Przyklejanie mikro nawyku do innych dobrze znanych nam działań ma wytworzyć automatyzm w działaniu.
Moi coachee otrzymywali ćwiczenia dotyczące budowania mikro nawyków, które stawały się łącznikiem między celem i zwizualizowanymi efektami. A wątpliwości powoli zamieniały się w regularne, mikro zachwyty nad własnymi postępami w drodze do celu.